logowanie rejestracja

Wędrowni muzykanci

Wędrowni muzykanci,
ojej! oj-radi-re!
cudowni dyletanci
nie lubią smucić się;

a jeden gra na flecie,
drugi na skrzypcach gra
i chodzą tak po świecie -
ojej oj-radi-ra;

a jeden cały w piegach,
a drugi w kurtce pstrej
i nic im nie dolega -
oj-radi-ra! ojej!

Przemija rok za rokiem,
mija za rankiem ranek;
lecą pieniądze z okien
jak ptaszki pozłacane:
bo jeden smyczkiem mówi,
drugi na flecie gra -
bo któż by ich nie lubił?
Ojej! oj-radi-ra!

W drugi dzień Wielkiejnocy,
gdy pachniały hiacynty,
ci dwaj grający chłopcy
wypadek mieli przykry:
Psianoga! niech to diabli!
Zły los w paradę wszedł:
Jednemu skrzypce skradli,
zasię drugiemu flet.

- Nieszczęście, mój Wacusiu!
Co robić? Radźże! Radź!
- Piotrusiu, ach, Piotrusiu,
na czym będziemy grać?
Chleb mieliśmy z muzyki,
muzykę złodziej skradł.
Cóż za przypadek dziki!
O, podły, podły świat!...

A już się księżyc bielił
i wieczór z wiatrem tańczył...
Westchnęli i usnęli
wędrowni muzykanci.

Gdy przyszła nocna pora,
pojawił się cherubin,
co kwiaty miał w kędziorach,
na palcu wielki rubin.

Cherubin, sługa boży
w obłoku i atłasie,
przed jednym flet położył,
skrzypce przed drugim zasię.
I zasnuł ich dokoła
snem jako złotą nitką,
i zatroskane czoła
musnął zieloną witką.

Zbudzili się muzycy
nad ranem, chłodnym ranem.
Patrzą, a tu flet błyszczy
i skrzypce malowane.
Wędrownym muzykantom
Bóg zawsze pomoc da,
najdroższym dyletantom -
ojej! oj-radi-ra!

1936

7.33 / 3 głosów
Dodano: 28.05.2011Wyświetleń: 3281
Dodajesz komentarz jako: Gość