logowanie rejestracja

Sympozjon

Jakeśmy się zebrali, tak już siedźmy kołem -
chłopy rosłe, żylaste, z obliczem wesołem,
ucztujące za stołów półpodkową zgiętą,
kiedy świecą się kubki, misy jako w święto.
Oto wieczór nadchodzi i wieczerzać pora;
niechaj sługi milczące naleją z gąsiora
wina starego wielce, które osobliwą
woń nada śpiewanym przez lutnistów dziwom.
W sercu boru siedzimy, przyjaciele złoci,
wśród polany zielonej od mchów i paproci -
na nie czasem zbłąkany padnie świętojanek
i przepadnie, odbiwszy się w kryształach szklanek.

Iżem tu was przywołał, nie dziwcie się wcale:
łatwiej tu będzie gadać, mądrzej będzie szaleć
niźli w mieście, gdzie każdy człowiek jest chochołem;
więc tuśmy się zebrali i tu siedźmy społem.
Popatrzcie: skroś oddaleń błękit doskonały
widać gwiazdy, co wschodzą syte, pełne chwały
świateł tęskno-niebieskich; onymi ostrzygły
brzeg sosen, że jak srebrne wydają się igły.
Lutniści, zaczynajcie swój obrządek śpiewny!
Tylko olbrzymy mogą grywać na pniach drzewnych,
a wy, żeście oziemki, na waszych luteńkach
komarowa muzyka niechaj zabrzmi cienka,
której niedźwiedź łakomy chętnie ucho poda;
komarowa, lecz boska i słuchać nie szkoda.
Przyznajcie mi, że dobrze wino w" takt muzyki
pić i na tańczące poglądać ogniki,
i szumów leśnych słuchać, i ku gwiazdom oko
podnosić, kołującym srebrnie i wysoko.

I to jest nasza mądrość, może gorzka na dnie:
stoły przybrać, kielichy porozstawiać ładnie,
pozłacanym kłom dzika przyjrzeć się z ukosa,
śpiew mieć w ustach i wino i kwiaty we włosach.
Lecz co będzie, gdy burza nad nami wybuchnie?
błyskawic brzydkie złoto chluśnie, piorun gruchnie,
jakąż wtedy uczcimy nasz popłoch piosenką,
w płomień lasu biegnący z kielichami w ręku?...

1928; "Droga", 1931 nr 3

4.00 / 1 głosów
Dodano: 25.05.2011Wyświetleń: 2350
Dodajesz komentarz jako: Gość