logowanie rejestracja

Depresja wileńska

Nadojadły fineźje,
hereźje i poeźje,
ogólna denerwacja,
człek nie dośpi i nie źje...

Jestem jak gdyby kotek,
biedny kotek żółcieńki,
a Śmierć powiada: -Wejdź,
maleńki, do trumieńki...

Jakieść książki pożyczam,
czytam, nic nie rozumiem.
We mgle po Mićkiewicza
chodzę w czarnym kościumie.

9.00 / 2 głosów
Dodano: 30.04.2011Wyświetleń: 3585
Dodajesz komentarz jako: Gość