logowanie rejestracja

Bakczysaraj w nocy (VII z Sonetów krymskich)

Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkańce,
Odgłos izanu w cichym gubi się wieczorze,
Zawstydziło się licem rubinowym zorze,
Srebrny król nocy dąży spocząć przy kochance.

Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce,
Śród nich po safirowym żegluje przestworze
Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze:
Pierś ma białą, a złotem malowane krańce.

Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa,
Dalej czernią się kołem olbrzymy granitu,
Jak szatany siedzące w dywanie Eblisa.
Pod namiotem ciemności; niekiedy z ich szczytu

Budzi się błyskawica i pędem Farysa
Przelatuje milczące pustynie błękitu.

1.00 / 1 głosów
Dodano: 05.04.2011Wyświetleń: 2395
Dodajesz komentarz jako: Gość